Kielce i Książka Przyjazna Dziecku

Trudy podróży odespane, mogę więc opowiedzieć Wam nieco więcej o kieleckiej wyprawie.

Przede wszystkim – spójrzcie, proszę, na konika, a właściwie: pegaza, którego otrzymałam z rąk Magdy, przewodniczącej jury dziecięcego II konkursu Książka Przyjazna Dziecku. Uważam, że to niezwykle piękna i stylowa nagroda, jeszcze nie znalazłam dla niej odpowiedniego miejsca, ale wiem, że musi być ono dobrze wyeksponowane, konik jest tak śliczny, że przyciąga każde oko (sprawdzone!) 🙂

Pegaz – konik żywiecki, jak objaśniła mi to pani Anna z Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach – jest całkiem spory, ma solidną wagę, ogon pleciony w warkocz i wspaniale namalowaną grzywę. Na żywo jest jeszcze bardziej dekoracyjny – ach, no naprawdę, jestem zachwycona!

Ale równie mocno zachwyciła mnie wczorajsza uroczystość wręczenia nagród, a ściślej – wspaniała atmosfera. Spotkałam wielu ciepłych, miłych ludzi, odbyłam wiele ciekawych rozmów, poznałam przedstawicielki dziecięcego jury, bardzo miłe i interesujące osóbki 🙂

A w dodatku: odkryłam Kielce!

Nie byłam w tym mieście nigdy przedtem i muszę Wam powiedzieć, że kielecka starówka po prostu mnie oczarowała.

Niestety nie starczyło mi czasu, żeby obejść ją całą, uliczka po uliczce (a uliczki w Kielcach są interesujące, tu kręte, tam spadziste, gdzie indziej znów wąskie i zagadkowe…), ale już to, co zobaczyłam, było zachwycające. Wybaczcie, proszę, jakość zdjęć, na swoje usprawiedliwienie mam to, że robiłam je telefonem, w dodatku o zmierzchu, skądinąd bardzo pięknym, ale myślę, że tym, którzy Kielc nie znają, warto pokazać parę widoczków.

A zatem: rynek – bardzo przytulny, o raczej niskiej zabudowie, z lekkim nalotem wschodniopolskim w najlepszym znaczeniu – te proporcje, te przypory u kamieniczek i jeszcze jakiś nieuchwytny nastrój, spójrzcie sami:

kielce-rynek

Z rynku powędrowałam ulicą Dużą – lekko po zakręcie i lekko pod górkę:

Tam moim oczom ukazał się widok iście bajkowy:

Ten wspaniały kościół to bazylika katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Ma ona niezwykłą i długą historię, jej początki sięgają 1171 roku, kiedy to biskup krakowski Gedko ufundował niewielki kościół w stylu romańskim. Była to świątynia zbudowana z ciosów kamiennych (część ich została zresztą odsłonięta przy ostatniej renowacji kościoła i można je obejrzeć). Kilkadziesiąt lat później bł. Wincenty Kadłubek, również biskup krakowski, ustanowił w tym miejscu parafię. Od tamtego czasu bazylikę wielokrotnie rozbudowywano, przebudowywano, odbudowywano, a pod koniec XIX wieku dodano nowe elementy neobarokowe. Na przełomie XIX i XX wieku powstały piękne polichromie, wykonane przez grupę krakowskich malarzy pod przewodnictwem Piotra Nizińskiego. Można by napisać jeszcze dużo, dużo więcej, tymczasem wszystkich zainteresowanych odsyłam do sieci 🙂 Niestety nie udało mi się zrobić żadnych zdjęć w naprawdę pięknym wnętrzu – było już za ciemno.

Zdołałam za to sfotografować z różnych stron pałac biskupów krakowskich – imponującą barokową budowlę, podświetloną bajecznie na tle pastelowego zachodu 😉 Wybaczcie, że zdjęcia są niekiedy nieostre, wiem, że wiele lepszych można znaleźć w internecie, chciałam jednak pokazać Wam nastrój tego miłego wieczoru, który częściowo udało mi się chyba uchwycić 🙂

palac1

Pałac biskupów krakowskich jest podobno jedną z najlepiej zachowanych oryginalnych barokowych rezydencji pałacowych w Polsce. Pałac w swojej długiej historii mieścił m.in. Szkołę Akademiczno-Górniczą założoną przez Stanisława Staszica, w okresie międzywojennym zaś był siedzibą sztabu legionowego Józefa Piłsudskiego, biura werbunkowego, drukarni, poczty, biura przepustek i siedziby redakcji lokalnego dziennika.

Tak więc, jak widzicie sami, historia Kielc wydaje się już na pierwszy rzut oka bogata i przewija się w niej cała masa głośnych i ważnych nazwisk z naszych dziejów. Zamierzam tam jeszcze wrócić i zobaczyć wszystko to, czego nie zdążyłam obejrzeć tym razem.

A, jest jeszcze piękny, długi deptak z otwartą perspektywą – a wszędzie wokół widać lesiste pagóry.

No i cudowne Muzeum Zabawek i Zabawy, które polecam wszystkim dzieciom i ich rodzicom. Wspaniała ekspozycja i dużo pięknych przedmiotów oraz zabawek z ciekawą historią.

Podsumowując: to była piękna i owocna wyprawa!

Jeszcze raz dziękuję organizatorom konkursu, jury dorosłemu, jury dziecięcemu za przyznane mi wyróżnienia, dziękuję pani Annie za oprowadzenie mnie po Muzeum Zabawek i Zabawy, a wszystkim innym osobom – dziękuję za wszystkie miłe chwile 🙂

A Was, Czytelnicy, zachęcam do wycieczki do Kielc. Warto!

PS Dziękuję też wszystkim, którzy odwiedzili mnie na targach we Wrocławiu! Dobrze było poznać nowych Czytelników i spotkać się ze starymi 🙂 Pozdrawiam Was wszystkich ciepło!

32 odpowiedzi

  1. O, bardzo zachecajace te zdjecia!
    Rowniez nigdy w Kielcach nie bylam, a zaluje tego, bo jest tam wiele do zobaczenia.

    Nagrody sie sypia:) gratuluje! Konik przesliczny.

  2. Gratulacje!Podpisuję się pod werdyktem jury obiema rękami, jako mocno starsze dziecko;)
    I co za prześliczna nagroda – pegaz żywiecki! Cudeńko! Oka nie mogę oderwać:)

  3. Czarodziejski, bez dwóch zdań. Najpiękniejsza nagroda na świecie:)
    Jak sobie przypomnę te upiorne puchary, które nieszczęśni sportowcy otrzymują w nagrodę, a potem te brzydactwa muszą trzymać na widoku, no bo to w końcu nagrody, to tym bardziej doceniam pegaza w kwiatki:) Nim się można pochwalić i to jeszcze jak!
    A jakiej jest wielkości?

    1. 🙂 No właśnie, pegazik stylistycznie odległy jest bardzo od pucharu, więc na pewno nie schowam go do szafy, tylko postawię na widoku. Już wymyśliłam kilka wariantów ekspozycji, teraz muszę je przetestować 😉
      Aha, co do wielkości: w najwyższym swym punkcie figurka osiąga 26-27cm.

  4. Gratulacje dla Pani Emilki! Nagroda przyznana przez dziecięcą publiczność cieszy chyba najbardziej, piękny i tryskajacy kolorami ten Pegaz 🙂
    Cieszą mnie tez dobre wrazenia z pobytu w Kielcach, to moje rodzinne strony ( Pińczów ). Zdjecia ukazują rzeczywiście coś wiecej, bajkowa atmosfera, niczym z Pani książek.

    1. Dziękuję! Zgadza się – taka dziecięca nagroda to największa radość!
      Bajkowa atmosfera na zdjęciach to zasługa nie moja, a czarodziejskiej chwili 🙂 Udało mi się wstrzelić 🙂
      Pozdrawiam!

  5. 26 cm to już jest konisko! A jest szansa, ze zobaczymy zdjęcie pegazika wyeksponowanego?
    Pozdrawiam serdecznie i lecę. bo zaraz rekolekcje.

  6. Ale trzeba mieć tez wrażliwość, by te chwilę uchwycić 🙂 Pozdrawiam również i życzę dalszych takich sukcesów!
    A Sw.Mikołaja tez Pani spotkała w Muzeum Zabawek? Podobno wczoraj tam był…

  7. Tak sobie pomyślałam, że wkrótce Admince zabraknie miejsca w domu, tak dużo dostaje nagród, prezentów, dowodów sympatii. A wszystko jest tak ładne, przyjemne i wzruszające… Oj, przydadzą się dodatkowe szafy, półki i szufladki..Ale jaka to musi być motywacja do pracy! „Haczyk” pewnie się „sam napisze”:)

    1. O, no nie przesadzajmy z tą ilością, póki co wszystko się zmieści na jednej półeczce 😉
      Ale motywacja jest ogromna, przyznaję! 🙂 Pisze się doskonale 😀

  8. Gratuluję nagrody! Pegaz przepiękny, a zdjęcia pełne uroku.To musiał być czarodziejski wieczór. 🙂
    Czekam z niecierpliwością na „Haczyk”.
    Mam pierwsze wydanie „Srebrnego dzwoneczka”, ale nie mogłam się oprzeć i kupiłam też drugie. Piękne.
    Pozdrawiam, Marta.

    1. Cieszę się, że drugie wydanie „Dzwoneczka” się podoba! A „Haczyk” się pisze, pisze, troszkę dłużej to trwa, niż zamierzałam, ale jesień była naprawdę szalona i pełna wydarzeń w tym roku, co odbiło się odrobinkę na moich godzinach pracy 😉 Ale teraz finał jest już naprawdę blisko! 🙂 Pozdrawiam!

  9. Jaki, piękny stylowy pegaz! Jakie piękne miasto!
    I to Muzeum Zabawek i Zabawy! Prawdę mówiąc, nie mogę się zaliczyć już do dzieci, ale będąc w Pradze odwiedziłam Muzeum Hradicek i wciąż czuję niedosyt. 😉
    Jeszcze raz gratuluję. 🙂

  10. Ach, cóż za fruwająca, barwna nagroda! Godna doprawdy tej dziewczyny o kolorowej wyobraźni. Nie mam wątpliwości, że konik ożywa, kiedy nikogo nie ma w pokoju. Robi sobie rundkę, oblatując pomieszczenie i być może gubiąc po drodze kwiatki. Dobrze Ci radzę, Emilko, policz wszystkie kwiatki i sprawdź, czy nie mam racji 🙂
    A tak poważnie, to bardzo Ci gratuluję i ściskam serdecznie.
    U nas w Lublinie też było wczoraj takie prześliczne niebo.

    1. Ha, być może za późno na liczenie kwiatków, wszak pegazik spędził już u mnie jedną noc… Nie wpadłam na to, żeby policzyć je wcześniej…
      Dziękuję, Wiewiórko droga!
      A niebo chyba wszędzie było wczoraj takie piękne – nie to, co dziś (ech…!).
      Uściski!

  11. Powtórzę jeszcze raz, jak już pod którymś wcześniejszym wpisem, kto dobrze pracuje, mądrze i wytrwale ten zbiera owoce swojej pracy. Gratulacje Emilko! Urodzajną masz jesień. To efekty Twojej , dobrej , rzetelnej pracy, a piękne upominki (wspaniały konik -pegaz) to najmilsze dodatki dla radości i przypominania:). Już widzę, jak go pięknie wyeksponujesz, bo masz ten dar i zmysł.
    A Kielce i świętokrzyskie strony są urokliwe i bogate turystycznie. Po latach mamy znowu ochotę tam się wybrać. A teraz skutecznego „wyhaczania” „Haczyka” 🙂

    1. Dziękuję, Beato, za tyle miłych słów! Wdzięczność mnie przepełnia 🙂
      Pozdrawiam bardzo serdecznie całą Rodzinę!

  12. Zdjęcia Adminko istotnie zaczarowane. :)Intuicja podpowiada mi ,że w tej scenerii zaczął kiełkować pomysł na nową opowieść :)?Dobrej nocy życzę.

    1. Hmm… nie zaczął! Ale nigdy nic nie wiadomo. Kiedyś może ten wieczór do mnie wróci i przekuje się na coś nowego. 🙂 Pozdrawiam!

  13. Piekna nagroda od najwazniejszego krytyka. Gratuluje, to jest naprawde osiagniecie, a w dodatku jaki uroczy konik w nagrode. Milo.
    Zdjecia cudne, uchwycilas to…to cos.

    1. Dziękuję, Ateno! Osiągnięcie, powiadasz, ale – ha! – jakie to zobowiązanie! Muszę się teraz jeszcze bardziej starać – a to dobrze, bo lubię sobie podnosić poprzeczkę 🙂

      PS Cudny to był wieczór w Kielcach, jam tylko fotokronikarzem 😉

Skomentuj Emilia Kiereś Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *