Nie mogę się nią nacieszyć, taka jest zgrabna, miła w dotyku i przyjemna dla oka – opatrzona przez Katarzynę Bajerowicz najpiękniejszymi ilustracjami i okładką, jakie mogłabym sobie wymarzyć. Dziękuję!
Dziękuję też Wydawnictwu Kropka za wspaniałą współpracę przy naszej kolejnej wspólnej książce – efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!
.
.
Premiera Lapis już w najbliższą środę, 19 maja! – ale już teraz można kupić książkę na przykład TUTAJ.
Wiemy wszyscy, że rzeczy martwe potrafią być złośliwe. Zapewne dlatego właśnie awaria na stronie www przytrafiła się w przeddzień premiery mojej nowej książki 😉
Awaria na szczęście została naprawiona (choć może lepiej byłoby powiedzieć: ominięta) i teraz mogę powitać Was na mojej nowej stronie. A raczej: pod nowym adresem.
Ale wracając do książki: tak, rzeczywiście, już od środy 25 listopada JEST! JEST!!!
Piękna, dopracowana w najmniejszych szczegółach, pachnąca i okazała!
.
.
Wewnątrz książki znajdziecie dwadzieścia kolęd (wraz z nutami i chwytami gitarowymi), a każdej z nich towarzyszy napisana przeze mnie gawęda.
O czym to gawędy? Jak to gawędy – o wszystkim po trosze. O historii kolęd, o świątecznych tradycjach, o tym, co właściwie dzieje się w kolędach – bo rzadko zwracamy na to uwagę, skupieni na śpiewie. Tymczasem w bożonarodzeniowych pieśniach dzieje się całkiem sporo i wszystko ma znaczenie!
O kolędach. Gawęda powstała z myślą o dzieciach, ale tak naprawdę jest to książka dla wszystkich, do czytania w pojedynkę lub rodzinnie i na głos.
Kto chciałby zajrzeć do środka, tego zapraszam TUTAJ!
Nasza wspólna książka „Na Jowisza!” właśnie trafiła w nasze ręce! Widać, jak bardzo się nią cieszymy 😀
Wyszła pięknie, jesteśmy szczęśliwe!
Dziękujemy wydawnictwu Egmont, a w szczególności Annie Czech, która pokierowała wszystkim i dopięła sprawy na ostatni guzik, pani Agnieszce Betlejewskiej, która dopilnowała całości spraw do samiutkiego końca oraz Annie Pol, której książka zawdzięcza super projekt graficzny .
Teraz idę się nacieszyć i przypominam: premiera już 6 maja, a w piątek opowiemy o książce (i nie tylko) – Mama MM i ja – w Radiu dla Ciebie u Małgorzaty Berwid.
Oto „Przepowiednia” w swojej właściwej książkowej postaci! 🙂
Przywiozłam ją w sobotę z Poznańskich Targów Książki – i przy tej okazji dziękuję wszystkim, którzy mnie tam odwiedzili! Dziękuję przybyłym na spotkanie autorskie z okazji piątkowej premiery książki, dziękuję przybyłym na stoisko wydawnictwa – mnóstwo miłych rozmów, mnóstwo serdecznych osób, niemało podpisanych książek… Przesyłam Wam uściski!
A jeśli ktoś miał zamiar dotrzeć na targi, ale z jakichś względów nie zdołał – zapraszam w najbliższą sobotę do filii naramowickiej Biblioteki Raczyńskich na spotkanie autorskie wokół „Przepowiedni”. Szczegóły na plakacie:
Czekała na mnie, kiedy po sześciu godzinach spędzonych w pociągu relacji Kraków-Poznań, wróciłam wreszcie do domu 🙂
Co za miła niespodzianka!
A za Kraków dziękuję wszystkim, którzy odwiedzili mnie na targowym stoisku! Bardzo dużo radości i energii dają mi te spotkania z Wami – mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu działa to obustronnie! Cieszę się, że za każdym razem przychodzi Was coraz więcej, że spotykam nowych Czytelników i że rozpoznaję już po twarzach tych, którzy przychodzą od dawna 🙂
Macham do Was wszystkich i znów mówię: do zobaczenia następnym razem!
Pierwsze egzemplarze czekają także na Was na targowych regałach Wydawnictwa Akapit Press. Bo to już jutro startują Targi Książki w Krakowie. Przybywajcie! 🙂
A ja lecę pakować walizkę i mam nadzieję, że z niektórymi z Was spotkam się już w sobotę 🙂 Do zobaczenia!
Przybyła dzisiaj, przyniesiona przez kuriera – o ludzie, co za radość!
Pomysł, który zrodził się w mojej głowie tak dawno, w końcu się zmaterializował, przybierając chyba najpiękniejszą z postaci, jakie mogłabym sobie wymarzyć.
Znajdziecie w tej księdze wszystkie ballady i romanse Mickiewicza, każdy utwór został przeze mnie opatrzony przypisami i osobistym komentarzem.
Ale to oprawa graficzna, którą zachwycałam się tu (i nie tylko tu) już nieraz, sprawiła, że książka jest tak piękna. Nastrojowe i niejednoznaczne ilustracje Marianny Sztymy wzbogacają tekst o nowe metaforyczne warstwy, a jednocześnie doskonale korespondują z nastrojem ballad.
Co za dzień!
No dobrze. To idę sobie znów obejrzeć moją świeżynkę – nie mogę się nią nacieszyć! 🙂