Wczoraj znów spędziłam dzień w trasie – pięknej skądinąd, wiodącej przez falujące pola, obramowane bujnymi makami (tu i tam wzdłuż drogi panie zbierały makowe płatki dla dziewczynek na dzisiejszą procesję), przez wsie, miasteczka i miasta – i przez lasy. Wiał silny wiatr, drzewa tańczyły przy drogach, jaskółki przelatywały przez szosę z jednej strony na drugą, pliszki skakały po poboczu, kiwając ogonkami, a niebo było tak niebieskie, jak tylko może być niebo w czerwcu.
Na końcu mojej trasy znajdował się Rawicz, w którym spotkałam się z czytelnikami w dwóch bibliotekach.
Dziś słówko o pierwszej z nich.
Było sobie kiedyś miasto Sarnowa, o którym pierwsze pisemne wzmianki pochodzą aż z XIII wieku! Dziś jest ono częścią Rawicza, ale wyraźnie czuje się jego odrębność – głównie ze względu na zwartą dawną zabudowę i układ miasta. W centrum Sarnowej znajduje się cichy brukowany rynek otoczony niskimi domkami i kamieniczkami, pośrodku którego wznosi się imponujący ratusz. Nie udało mi się go niestety sfotografować z zewnątrz, ale można go zobaczyć na przykład pod tym linkiem (warto!).
W ratuszu tym mieści się dzisiaj biblioteka – uważam, że bardzo to przyjemny pomysł.
Pani bibliotekarka poprowadziła mnie na piętro – oto jakie okienko przyciągnęło moją uwagę u szczytu schodów:
Jeśli porównacie to zdjęcie z fotografią z podanego wyżej linka, zauważycie, że okno to znajduje się nad głównym wejściem do ratusza. Z okna zaś rozpościera się widok na rynek:
Ładnie, prawda? Bardzo mi się ten widok spodobał, więc choć nie miałam porządnego aparatu, cyknęłam zdjęcie telefonem.
No a potem weszłam do ratuszowej sali, w której miało się odbyć spotkanie:
Trochę mnie onieśmieliło to uroczyste otoczenie, ale kiedy zjawiły się dzieci i wszystkie miejsca zostały zajęte, i kiedy spojrzałam na te uśmiechnięte, myślące i już opalone twarze, od razu zrobiło mi się raźniej i weselej.
Niestety nie mam zdjęć z samego spotkania (musicie więc uwierzyć na słowo, że się odbyło…), ale dziękuję wszystkim przybyłym za uczestnictwo i za uważne słuchanie! 🙂 Mam nadzieję, że uda nam się znów zobaczyć 🙂
W każdym razie na pewno jeszcze kiedyś zajadę do Sarnowej, w której oprócz uroczego ryneczku i ratusza znajduje się podobno sporo interesujących rzeczy do obejrzenia: pozostałości średniowiecznego grodu obronnego, piękny barokowy kościół, dziewiętnastowieczny dwór i kto wie, co jeszcze (w oddali widziałam wspaniały drewniany wiatrak!). To dla mnie naprawdę ciekawe odkrycie i miejsce warte odwiedzenia – polecam wszystkim, którzy będą w okolicy!
Kto zna podobne mało znane zakątki, do których warto zajechać w drodze na wakacje? Podzielcie się, jeśli coś wiecie!
Wszystkich Was pozdrawiam ciepło i życzę miłego świątecznego popołudnia 🙂
A relacja z drugiego, świetnego spotkania w Rawiczu pojawi się, kiedy dotrą do mnie zdjęcia…
Rzeczywiście warto zobaczyć zdjęcie Ratusza – piękny!
Dzień dobry,
przepiękny rynek,fascynujący rynek!Cudowne,aż bym chciał tam pojechać,przy okazji na spotkanie z panią,ale to pewnie bardzo daleko…
Pozdrawiam!
A na zdjęciach nie widać jeszcze tego, jak tam jest miło, spokojnie i cicho! Tylko drzewa rosnące wokół rynku szumią, no i wróble harcują, jak wszędzie 🙂