Oto moja nowa książka, „Miedziany listek”, w swojej pierwszej, nieociosanej jeszcze postaci.
Ale, mimo że nieociosana, opowieść o Teresce jest już zamknięta.
Marysia („Srebny dzwoneczek”) i Antek („Złota gwiazdka”) mieli każde swoją historię – a kto ciekaw, co przytrafia się Teresce, ich młodszej kuzynce, będzie miał okazję dowiedzieć się tego już jesienią.
Do tego czasu będę poddawać tekst obróbce, aż wszystko w nim się należycie ułoży, dopnie i zazębi. To najprzyjemniejsza część pracy, zamierazm się więc nią delektować w pełni i niespiesznie.
Miedziany Listek na jesień – będzie jak znalazł, prawda?
Już nie mogę się doczekać! Okładka wygląda zachęcająco! Życzę miłej pracy i natchnienia przy dopracowywaniu książki. 😉
Dziękuję! Takie życzenia bardzo pomagają 🙂 Pozdrawiam miło!
Ociosana, nieociosana, ale jest.
Bardzo lubię, gdy Pani zamieszcza zdjęcia z fragmentem tekstu, bo można sobie wtedy wymyślać dalszą część. Już jestem ciekawa, jakie to przygody spotkają Tereskę, posiadającą nowy piórnik z pokaźną liczbą kredek.
Rzeczywiście, na jesień jak znalazł. Wakacje, jak zwykle, szybko miną i będzie można rozwiać wątpliwości co do losów Tereski. I może znowu będzie Pani na Targach we Wrocławiu???
Miłego ciosania 🙂
Dziękuję, niezawodna Kasztanowłosa!
Targi we Wrocławiu – myślę, że bardzo możliwe!
A czy wiesz, że w czerwcu będę (na 99%!) w Oleśnicy? 😉 Na walizkach… w biegu… ale zawsze! 🙂
Aaa! To wspaniale. Dopytam jeszcze Cioci, pracuje w bibliotece i na pewno będzie wiedzieć coś wiecej. Czyli jest szansa, że zobaczę Panią 2 razy w roku! To chyba najlepsza wiadomość dzisiaj. A nawet jeśli nie, to jeszcze będzie jakaś okazja.
U Pani też tak zimno? Gdzie ta wiosna?
Zimno, zimno okropnie! Co daje się odczuć tym boleśniej, że już było tak ciepło… Ale podobno jeszcze tylko kilka dni i będzie lepiej. Oby!