To i owo, i zaproszenie do Poznania

Wiosna za oknem, wiosna w ogródku… jaki dziwny ten luty! I jak cieszy! W weekend poprzycinaliśmy nasze rajskie jabłonki, żeby kwitły nam pięknie i rozrastały się jak należy. Wiciokrzew na tarasie ma już pierwsze listki! Nie zawiązki, nie pączki, ale LISTKI. Dowód:

listek1

(spójrzcie na ten bezmiar błękitu… to zapowiedź ciepła, na pewno)

listek2

Tymczasem już wkrótce odbędą się XIII Poznańskie Spotkania Targowe „Książka dla Dzieci i Młodzieży”. Wybieram się tam i ja – serdecznie zapraszam w niedzielę 2 marca. Będę na stoisku Wydawnictwa Akapit Press (stoisko nr 22) w godzinach 12-14.

kielek

A tu jeszcze – nowa recenzja Kwadransa. Również cieszy 🙂

Ciepło Was pozdrawiam i do zobaczenia w Poznaniu! 🙂

PS A tak mam na stole… jak tu nie wierzyć we wiosnę??

forsycja

Coraz bliżej wiosny

Siedziałam właśnie przy biurku nad przekładem „The Tragedy Paper” Elizabeth LaBan…

tragedypaper

…(miło się teraz pracuje; światło jest już zdecydowanie nie zimowe, chociaż dziś niebo mocno się zachmurzyło – a jeszcze wczoraj był tylko czysty, jasny błękit), kiedy nagle zza okna usłyszałam ptaka. Chwilę trwało, zanim to ćwierkanie dotarło do mojej świadomości – i musiała minąć jeszcze jedna chwila, zanim umiejscowiłam je na mapie zapamiętanych dźwięków: to jest ten ptak, który ćwierka zawsze wczesną wiosną! Wtedy, kiedy ostatnie śniegi wsiąkły już w ziemię, kiedy gwałtowne, wiosenne podmuchy przynoszą nowe, wiosenne zapachy, a z gałązek lada chwila wytrysną młode listki.

Co to oznacza?

Wiosna jest coraz bliżej, a my jesteśmy coraz bliżej wiosny! Spojrzałam w kalendarz – jeszcze tylko sześć tygodni! Od razu człowiekowi robi się raźniej 🙂

Teraz zima popędzi z górki na łeb, na szyję – i ani się nie obejrzymy, jak wokół zrobi się zielono.

Zanim to jednak nastąpi, można skrócić sobie czas oczekiwania korzystając z dobrodziejstw karnawału – zostały ostatnie trzy tygodnie z kawałkiem! W Tłusty Czwartek wybieram się na spotkania autorskie do Nowego Tomyśla – myślę, że będzie to bardzo przyjemny sposób spędzenia tego dnia.

PS Nie nazwałabym „The Tragedy Paper” „opowieścią o pierwszej miłości”, jak piszą na amerykańskiej okładce – a w każdym razie na pewno nie tylko. Pierwsza miłość to zaledwie pretekst do zupełnie innych, bardzo ciekawych rozważań.