„Czas pachnieć lipowym alejom”, czyli – już lato!

Choć pogoda nie całkiem o tym przekonuje – jest, przyszło i, miejmy nadzieję, będzie nas jeszcze ogrzewało nieco bardziej niż dotąd.

A dzisiaj Noc Świętojańska!

(Najlepsze życzenia dla wszystkich Janów i Jasiów, którzy jutro obchodzić będą imieniny. I zarazem – dla wszystkich Ojców, bo to dzisiaj ich dzień.)

errol-le-cain

Kto będzie puszczał wianki?
Kto wyrusza wieczorem na poszukiwanie Kwiatu Paproci?
Kto będzie palił ognisko?

Ja chyba zdecyduję się na ognisko, szczególnie w tych warunkach pogodowych.

A skoro już i koniec roku szkolnego na horyzoncie (nieodległym) – życzę Wam wszystkim wspaniałych, ciekawych i bezpiecznych wakacji. Odpocznijcie wszyscy – duzi i mali – i nabierzcie sił.

…a ja w tym czasie dokończę „Rzekę”… 😉

PS Autorem powyższej ilustracji do baśni „The Thorn Rose” (czyli, krótko mówiąc, do „Śpiącej królewny” – choć mnie przywodzi na myśl raczej „Sen nocy letniej”…) jest Errol Le Cain.

„Pani Wiosenna Zieleni…” – czyli co robię deszczową wiosną

06-9

Tańczy listek zielony,
tańczy listek zielony,
zielone pióreczko skrzydła
na gałęzi schylonej…

06-6

Całkiem niedawno po raz pierwszy przeczytałam czarującą książkę „Marcin spod Dzikiej Jabłoni”, napisaną przez Eleanor Farjeon. Z niej właśnie pochodzi zacytowany przeze mnie fragment piosenki Marcina, „Pani Wiosenna Zieleni”, przetłumaczonej pięknie (jak i cała książka) przez Hannę Januszewską.

Książka spodobała mi się na tyle (opowiadanie „Manowce” – duże wrażenie!), że postanowiłam zapoznać się z pozostałymi dziełami angielskiej autorki – tymi, których jeszcze nie znałam. Jako dziecko uwielbiałam zbiór bajek i baśni „Mały pokój z książkami”, mam też książeczkę „Jakub z frachtowca >Bujanka<” – jednak kiedy poszperałam w internecie, okazało się, że Eleanor Farjeon napisała znacznie więcej. Była zresztą córką pisarza oraz siostrą dwu pisarzy i kompozytora – najwyraźniej pisarstwo miała w genach.

Zaciekawiona zaopatrzyłam się w angielskie wydania jej książek, cudownie ilustrowane – i teraz będę je czytać. Stoją w bardzo apetycznym stosiku przy moim łóżku. Kiedy się z nimi zapoznam, postaram się napisać o nich nieco więcej.

06-3

Ilustracja C.E. Brocka z angielskiego wydania „Marcina spod Dzikiej Jabłoni”:

06-2

Pozostałe są równie piękne!

Jest też dedykacja – z książki „Perkin the Pedlar” (wyznaję: dedykacje i notatki na marginesach to jeden z powodów, dla których uwielbiam książki z antykwariatów):

06-1

Celia
With love from Uncle Robin
5 Sept 1961

Wszystkie te piękne książki pochłonę niebawem, tymczasem jednak łykam jedną po drugiej powieści z drugiego stosiku przy łóżku:

06-4

– piękny zestaw dzieł Kornela Makuszyńskiego. Odświeżam je sobie właśnie, ponieważ mam za zadanie napisać o nim artykuł. Doskonale się bawię przy tej miłej lekturze – wszystkie obowiązki powinny być tak przyjemne! 🙂

Co jeszcze robię deszczową wiosną?

Piszę „Rzekę”, oczywiście.

Akcja gna naprzód jak szalona, niesie mnie wartkim nurtem i porywa stukające w klawiaturę palce – właśnie mijam punkt kulminacyjny… Och, będzie groźnie, będzie intensywnie, mówię Wam!

A ze wstępnych ustaleń wynika, że wydawnictwo Akapit Press wyda moją nową powieść w październiku. Czyli właściwie… już całkiem niedługo 😉

06-8

Ciekawa jestem, co Wy czytacie i co robicie deszczową wiosną…

Oby jednak była deszczowa jak najkrócej. Słońce, przybywaj!

06-7