Mili Czytelnicy, z wielką radością chcę Was powiadomić, że już w majuukaże się moja kolejna powieść! Będzie nosiła tytuł Szkatułka. Muzyka spoza czasu i powinna zadowolić wszystkich, którym podobały się Kwadransoraz Haczyk. Mam nadzieję, że polubicie jej bohaterów, Wojtka z 2024 i Halinkę z 1942 roku i że ich niezwykła przygoda z tytułową szkatułką dostarczy Wam wielu emocji a może i dreszczyku niepokoju… 😉
Więcej szczegółów wkrótce, tymczasem przedstawiam Wam piękną okładkę autorstwa pani Marty Rydz-Domańskiej. I zaczynam odliczanie! 🙂
Premiera książki już 12.11.2024, a do 11.11.2024 do północy można jeszcze składać zamówienia w przedsprzedaży na stronie internetowej wydawnictwa Bis. Egzemplarze kupione w ten sposób – i tylko one! – będą miały specjalną dedykację ode mnie! 🙂
spieszę Was zawiadomić, że już jutro Wydawnictwo Bis uruchamia przedsprzedaż Cacka! 🙂
Każde Cacko zakupione na stronie wydawnictwado11listopada (z rabatem 40%!) trafi najpierw do mnie, a ja na każdym z nich złożę specjalny przedpremierowy autograf. 🙂 Z taką pamiątką książki wyruszą w drogę do swoich nowych właścicieli. Wydawnictwo będzie wysyłało wszystkie podpisane egzemplarze od 15 listopada.
Już szykuję zestaw odpowiednich przyborów piśmienniczych! 😀
Srebrna bombka z cienkiego dmuchanego szkła pojawiła się na choince podczas pierwszej Wigilii po przeprowadzce rodziny Jacynów do Poznania w 1911 roku. W niemal magiczny sposób spełniło się wtedy marzenie małego Ambrożego, który kilka godzin wcześniej dostrzegł ją na wystawie sklepowej i nie mógł oderwać od niej wzroku.
Od tej pory srebrne cacko stanie się najważniejszą bożonarodzeniową ozdobą, rodzinnym amuletem przechodzącym z pokolenia na pokolenie i gromadzącym w sobie pamięć o kochającej się rodzinie, jej szczęśliwych i trudnych chwilach, przywiązaniu do polskości i zwykłym byciu dobrym człowiekiem.
Czytelnik uczestniczy w świętach Bożego Narodzenia kolejnych pokoleń tej rodziny w latach ważnych dla historii Polski: 1918, 1944, 1981 i całkiem współcześnie; obserwuje, jak zmienia się świat, a jednocześnie niezmienne pozostaje to wszystko, czym promieniuje cacko.
Piękna i wzruszająca opowieść o poznańskiej rodzinie na przestrzeni stulecia.
rok temu ogłosiłam ukończenie bożonarodzeniowej książki (TUTAJ), której tytuł do dzisiaj pozostawał tajemnicą (choć na stronie Wydawcy już od pewnego czasu można go znaleźć w zapowiedziach… 🙂 ). Książka musiała poczekać, ponieważ, oczywiście, trudno byłoby wydawać gwiazdkową historię, dajmy na to, w maju. Ale oto nadchodzi jesień, a wraz z nią wyczekiwana przeze mnie premiera!
Niniejszym ogłaszam, że moje najnowsze książkowe dziecko, Cacko. Opowieść bożonarodzeniowa (dziecko-cacko 😉 ) ukaże się już w listopadzie, nakładem wydawnictwa Bis. (Rok temu odgadywaliście tytuł, Mama Isi odgadła Cacko, a kilka innych osób podtytuł: Opowieść bożonarodzeniowa – nikt jednak nie odgadł prawidłowo całości. Ale byłyście Panie blisko, tak blisko!).
Urocza dziewczynka natomiast, którą możecie oglądać na załączonym obrazku, to jedna z bohaterek tej opowieści, Jadwinia. Portrecik ów został wyczarowany przez wspaniałą Edytę Danieluk, która stworzyła do Cacka spory zestaw nastrojowych, pełnych ciepła, subtelnych i przemawiających do wyobraźni ilustracji.
W najbliższym czasie pokażę Wam jeszcze kilka z nich.
I oczywiście – jako że machina już się rozpędziła – będę Was informowała na bieżąco o wszystkich nowinkach. 🙂
Połowa wakacji zbliża się wielkimi krokami – tymczasem u mnie pracowicie! Ciągle jeszcze piszę nową powieść, a praca nad nią weszła w moją ulubioną fazę: wszystko już siedzi na swoim miejscu, wszystko się zazębia, a ja przepisuję całość po raz kolejny i bawię się warstwą językową, dodając tu i ówdzie jakiś opis, tam znów doprecyzowując jakieś zdanie, tu podrzucając kolor, a tam – dźwięk. A przy okazji, oczywiście, jeszcze co nieco zmieniam, skracam albo dodaję – żeby osiągnąć efekt optymalny. To naprawdę przednia rozrywka! Aha, i mam już tytuł!
Jednocześnie powstają ilustracje do mojej bożonarodzeniowej książki-niespodzianki, którą, mam nadzieję, będę mogła zapowiedzieć ze szczegółami po wakacjach. Wspaniała Pani Ilustratorka przesłała mi do wglądu już osiem (!) przepięknych ilustracji – jestem zachwycona! I liczę na to, że wkrótce dostanę pozwolenie na to, żeby pokazać którąś z nich także Wam.
A póki co mogę zapowiedzieć zgoła inną publikację – już 28 sierpnia będzie miał premierę zbiór opowiadań dwanaściorga polskich autorów – kolejna książka z cyklu „12” wydawnictwa Papilon, tym razem pod tytułem: 12 supermocy. Polscy autorzy o tym, jak budować poczucie własnej wartości. Miałam przyjemność napisać jedno z opowiadań zamieszczonych w tym tomie: Połączeni jak koraliki. Na zachętę dla Was – okładka, spis treści i fragment moich Koralików.
Kilka dni temu trafiłam w internecie na ten obraz (Jakub Schikaneder [1855-1924], Wieczorna ulica, Praga) i pomyślałam, że mógłby ilustrować pierwszy rozdział mojej niedawno ukończonej książki, tej, o której pisałam Wam we wrześniu. Idealnie oddaje on nastrój, jaki starałam się uchwycić w tej mojej zimowej opowieści.
A ponieważ dzisiaj 6 grudnia, dzień świętego Mikołaja, dzień miłych niespodzianek i podarków, postanowiłam zdradzić Wam nieco więcej na temat tej książki – choć nadal niewiele! 😉 Opowieść już od dobrych dwóch miesięcy jest w rękach wydawcy; pisałam ją z przyjemnością, bez pośpiechu, nie narzucając sobie żadnych terminów – i w efekcie ukończyłam zbyt późno, żeby mogła zostać wydana na tegoroczne święta. Bo jest to zdecydowanie, stuprocentowo bożonarodzeniowa historia i trudno wyobrazić sobie jej premierę w innym okresie. Skoro więc nie ukaże się w tym sezonie, to w przyszłym.
Spodziewajcie się więc świątecznej nowości ode mnie na kolejną Gwiazdkę (to się nazywa superprzedwczesna zapowiedź…) – powiem Wam w sekrecie, że widziałam już pierwszą piękną ilustrację, zapowiada się absolutnie baśniowo i czarodziejsko! I realistycznie zarazem. Tak, jak lubię najbardziej. I chociaż, rzecz jasna, jest zupełnie, zupełnie inna w stylu, niż załączony obraz, to panuje na niej podobny nastrój zacisznej, przytulnej, a zarazem mroźnej zimy. W mojej opowieści też znajdziecie całkiem sporo realizmu, ale też (jak zazwyczaj) czary i tajemnice.
Oczywiście będę Wam jeszcze przypominać o tej książce, żebyście przypadkiem nie zapomnieli 😉 Bo rok to kawał czasu… A na razie zostawiam Was z Jakubem Schikanederem i jego praskim obrazem i życzę podobnie śnieżnego, zimnego a jednak dziwnie ciepłego i przytulnego grudnia! I miłego mikołajkowego dnia!
z przyjemnością mogę Wam dzisiaj zakomunikować, że właśnie skończyłam nową książkę! Oto jej portret w postaci komputeropisu – tytuł na razie niech pozostanie tajemnicą, chociaż pewnie co wnikliwsi z Was w końcu się go domyślą.
Tak czy siak: dzieło ukończone, można się brać za następne, bo kolejne pomysły dobijają się do drzwi i proszą o uwagę!
Już 22 czerwca w Wydawnictwie Kropka ukaże się nowe wydanie pierwszej z moich przygodowych powieści o czasie.
W tej nowej edycji Kwadrans został wzbogacony o podtytuł – Furtka poza czas – który z kolei będzie elementem łączącym w swoistą serię trzy moje „czasowe” książki: Kwadrans, Haczyk i jeszcze jedną, zupełnie nową, która właśnie powstaje.