Po kolejnym spotkaniu – tym razem Poznań

Wczoraj po południu w Cafe Misja w Poznaniu odbyło się niezwykle miłe spotkanie autorskie, na którym poznałam absolutnie fantastycznych nowych czytelników! Spotkanie poprowadziła p. Maria Łączkowska z poznańskiego radia Emaus, które patronowało naszej małej imprezie i na antenie którego (także w sieci) od września można słuchać na dobranoc moich książek (wcześniej był to „Brat”, teraz – „Rzeka”). Było wspa-nia-le! Bardzo dziękuję Wam, kochane dzieciaki, za wszystkie pytania, rozmowy, za śmiech i żywiołowość, która jak nic innego na świecie pomaga mi naładować akumulatory. Dziękuję Rodzicom, którzy przyszli ze swoimi pociechami – również za miłe rozmowy i za dużo dobrych fluidów, które odebrałam. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze nieraz! A póki co – pamiętajcie o haczykowym konkursie! Czekamy na Wasze prace! Pozdrawiam Was wszystkich bardzo mocno! 

Poniżej – kilka obrazków: 

Wspomnienie z przedwczoraj

Przedwczoraj znów byłam w Łodzi!

Tym razem już nie przy okazji targów, ale na spotkaniach autorskich.

Jechałam sobie na nie autostradą i, uchylając się od ostrych promieni słonecznych, które uparły się, żeby nieustająco świecić mi prosto w oczy, podziwiałam piękne poranne widoki: ziemię przykrytą szronem, niebo u góry niebieskie, a im bliżej horyzontu – tym bardziej liliowo-fioletowe, mroźne mgiełki nad polami i majaczące za nimi drzewa. Było cudownie.

A w Łodzi – pierwsze spotkanie z uczniami klas I-II w filii 1 biblioteki Łódź-Polesie: bardzo udane i bardzo miłe. O „Srebrnym dzwoneczku”. Ciekawi mogą się zapoznać z relacją (i fotorelacją) TUTAJ. Powiem jeszcze tylko, że po spotkaniu dostałam przepiękne białe róże, które bez kropli wody przetrwały cały dzień (leżały w samochodzie od godziny 12 do prawie 19), ani trochę nie przywiędły, dojechały cało i teraz zdobią mój pokój. Co to za niezwykła, niewiędnąca odmiana?

A po spotkaniu w bibliotece – kolejne, tym razem w Szkole Podstawowej Związku Nauczycielstwa Polskiego. Również świetne dzieci, również przemiła atmosfera – a w dodatku na zakończenie dostałam wspaniały prezent: trzy świetnie napisane recenzje moich książek, pięknie ilustrowane (samodzielnie lub Salvadorem Dali 🙂 ). O, proszę:

Dziękuję! Za spotkania, za miłe rozmowy i za pamiątki 🙂

Pozdrawiam wszystkich mocno – i wracam do pracy. „Haczyk” wzywa!

Po targach w Łodzi + dwa zaproszenia (Poznań, Wrocław)

Dobry wieczór, niemal przed chwilą wróciłam do domu z podróży do Łodzi, gdzie odwiedziłam V Salon Ciekawej Książki.

Ledwo zrzuciłam z siebie płaszcz, już spieszę, żeby to napisać: z całego serca dziękuję Czytelniczkom i Czytelnikom, którzy zechcieli mnie wczoraj odwiedzić na stoisku Akapit Pressu! Było Was tak dużo, wszyscy tacy mili, tacy ciekawi świata! 🙂 Ogromnie się cieszę, że wielu z Was przyniosło z domu własne, już przeczytane egzemplarze moich książek, w których mogłam wpisać dedykacje – ale równie mocno cieszę się z tego, że część z Was przyszła po to, żeby dopiero zacząć poznawać moich bohaterów i ich historie. Wszystkich, nowych i dawniejszych Czytelników i Czytelniczki pozdrawiam mocno-mocno i dziękuję, że przybyliście do Białej Fabryki w ten zupełnie niezachęcający do wyjścia dzień! 🙂

Tutaj – mała fotorelacja:

I filmik:

Dziękuję jeszcze raz!

Ale na tym nie koniec, bo już w najbliższą niedzielę, 29 listopada o godz. 16.00 znów będę miała szansę zobaczyć się z Wami, Czytelnikami – w Poznaniu, przy ul. Gołębiej, w sali nad Cafe Misja (obok Fary), gdzie odbędzie się moje spotkanie autorskie.

Logo_OK_Cafe Misja-01

Bardzo serdecznie zapraszam wszystkich, małych i większych, z rodzicami, ciociami, wujkami, babciami, dziadkami! Przybywajcie!

A na finał sezonu:

24wtdk

Jak można wywnioskować z powyższego obrazka, wybieram się na Wrocławskie Targi Dobrych Książek – będę tam podpisywała swoje książki w piątek, 4 grudnia, w godz. 15.00-16.00. Na stoisku wydawnictwa Akapit Press, oczywiście.

Czekam niecierpliwie na nasze spotkania, pozdrawiam ciepło w ten zimny, niemalże zimowy już wieczór! Do zobaczenia!

PS Aha, mam jeszcze bardzo miłą wiadomość na temat „Rzeki”, ale na razie, jeszcze przez chwilę, musi ona pozostać tajemnicą. Zdradzę ją niebawem, kiedy już będę mogła. Pst! 😉

Palimpsest

Palimpsest (gr. palimpsestos – ponownie zeskrobany) – starożytny lub średniowieczny rękopis zapisany na pergaminie, z którego został zeskrobany albo starty tekst wcześniejszy. W sensie przenośnym – tekst semantycznie wielowarstwowy, w którym spoza znaczenia dosłownego prześwitują znaczenia ukryte. (za: Słownik terminów literackich, Ossolineum)

Czy nie jest tak, że wszystko w naturze ma skłonność do układania się w warstwy?
Gleba, skała, lód, słoje drzew, muszle ślimaków – układają się warstwami, a każda z nich jest śladem czasu, w którym powstała, i coś o tym czasie mówi.

Także każde ludzkie pokolenie zostawia na ziemi ślady, które zostają przykryte śladami ich potomków. Tworzymy palimpsest złożony z niezliczonej ilości warstw.
Spod tynków prześwitują dawne napisy, które ktoś kiedyś postanowił tam umieścić. Na ścianach pałaców ukazują swoje pobladłe twarze freski, namalowane kiedyś czyjąś ręką. Wmurowane w posadzki kościołów marmurowe płyty nagrobne, które miały być niezniszczalne i trwałe, dziś są wygładzone i wypolerowane przez setki, tysiące stóp, które po nich przeszły.

IMG_4733a

Lubię odwiedzać stare miasta i miasteczka, zaglądać do starych budynków. Tak wyraźnie widać w nich ślady tych, którzy odeszli – ale przecież nie odeszli zupełnie. Każdy coś po sobie zostawił.

litwa1

Chodzę po kocich łbach, ułożonych tak wiele lat temu. Oglądam starą góralską chałupę – pasterskie kostury, wełniane chusty, schodzone kierpce. Którędy chodziły obute w nie stopy? Dotykam toruńskich murów z czerwonej cegły: tyle rąk przed moimi dotykało tych murów, uszy dawnych mieszkańców miasta słuchały kroków krzyżackich wartowników, które odbijały się echem od ceglanych ścian. Tyle oczu, przez tyle wieków, spoglądało od wzgórza wawelskiego na Wisłę. I była to ta sama Wisła – choć zarazem zupełnie inna.

IMG_4751a

Spacerując po lasach i polach myślę o tym, że ziemia wszystko przechowuje i wszystko pamięta.
Czytam o pracach wykopaliskowych wokół starego grodziska w Małopolsce. Archeolodzy twierdzą, że po śladach widać, iż grodzisko spłonęło, ale że spichrze były pełne zapasów. Zebrane zboże było jednak niedojrzałe, mówią, zebrane w pośpiechu. Dlaczego?

Dzisiaj, w Zaduszki, myślę o nich wszystkich: o tych ludziach, których pamiętam i o tych, których nie znał i nie widział nikt z nas, bo żyli tak dawno. Wszyscy oni są tutaj nadal obecni. Ci, których znaliśmy, są wśród nas poprzez wspomnienia, pamiątki i fotografie. Ci, których znać nie mogliśmy, pokazują się nam poprzez to, co jest trwałym dziełem ich rąk albo myśli.

Nasza historia jest jak palimpsest, a nasza teraźniejszość – to jego wierzchnia warstwa, która właśnie powstaje.

Czy nasze ślady będą tak trwałe jak ślady naszych poprzedników? Czy ci, którzy przyjdą po nas, będą oglądać je z takim samym zachwytem i wzruszeniem?

IMG_4724a

Wspominam dziś tych wszystkich ludzi, od których dostaliśmy w spadku tyle piękna, mądrości, cennych myśli – i doświadczenia; tych, którzy podarowali nam bazę w postaci warstw, budujących naszą tożsamość. Oprócz wielkich rzeczy składają się na tę bazę miliony pozornych drobiazgów. To krzepiąca myśl na ten listopadowy dzień.