Jesienne podróże

Mili Czytelnicy,

spędziłam miniony weekend w podróży – do i z Katowic, przejechałam więc spory kawał drogi przez Polskę, dwiema różnymi trasami, i powiem Wam jedno: jaki piękny jest teraz świat! I jaki kolorowy!

Pola we wszelkich możliwych odcieniach brązu i szarości, mgły białe, szare i błękitnawe, a w tym pasące się na zielonych skrawkach oziminy sarny i łanie. Ptaki drapieżne szybujące równolegle z pociągiem, szalone dzikie wino w kolorach prawdziwie winnych, porastające nieomal wszystkie murki, latarnie, płotki, ściany i słupy przy nieomal wszystkich stacjach kolejowych, jarzębiny jak małe latarenki i widoczne nawet z bardzo daleka, płonące w całym krajobrazie jak złote lampy – żółciutkie jesiony. Ogniska na polach i buchające z nich siwe słupy dymu, którego zapach dało się odczuć w pociągu (lubię, lubię ten zapach!). Mijałam ogródki działkowe przypominające wielobarwne patchworki, kwitnące fioletowymi marcinkami, czerwieniące się jabłkami, żółte jesiennymi liśćmi i zasnute dymami, płynącymi nisko z kominów letnich domków.

Jak mnie to wszystko zachwyca!

No i same Katowice, oczywiście – kolejne z odkryć na mojej mapie wędrówek po kraju. Już kiedyś byłam w tym mieście, ale przelotem i na chwilę, tym razem miałam okazję troszkę sobie po nim pospacerować (choć i tak na prawdziwe zwiedzanie czasu miałam mało). Zaciekawiły mnie muzea (wystawa ikon, na którą niestety zabrakło mi czasu!), różne ciche uliczki i pasaże, ładne kościoły, piękne kamienice, świetny, pomysłowo zaprojektowany i nowo wyremontowany rynek – z chęcią połaziłabym sobie jeszcze trochę, co oznacza, że mam doskonały powód, żeby tam wrócić!

Ale nie jest to powód jedyny ani najważniejszy – tym bowiem jesteście Wy 🙂

Chcę bardzo podziękować wszystkim, którzy odwiedzili mnie na targach książki! Tyle wspaniałych, ciepłych i miłych spotkań, tyle uśmiechów i serdecznych słów – dziękuję! Tak lubię się spotykać z Wami, Czytelnikami, i z Rodzicami i z Dziadkami Czytelników – tyle się o Was dowiaduję, tak dobrze jest widzieć i poznawać Was i Wasze twarze!

Wspaniale udało się też spotkanie z okazji 25-lecia czasopisma „Guliwer” – kto był, ten wie, kto nie był, niech żałuje 😉

Dziś, zregenerowana po długiej podróży niezwykle długim pociągiem (poważnie, dawno nie widziałam TYLU wagonów doczepionych do jednej lokomotywy!), wyspana, z głową pełną miłych wrażeń i wspomnień, zasiadam dziś do biurka, z zapałem do pracy i do pisania nowej książki. Wyznam tu, że w podróży poczyniłam kilka ciekawych obserwacji przyrodniczych, które jak znalazł wpasują się w nastrój powstającej historii o… ale nie, jeszcze nic nie zdradzę. Będziecie mieli niespodziankę!

Aha! Przypominam też o naszym wspólnym projekcie (niech będzie, że to „projekt”) Listopadowego Albumu Przodków! Czekam na Wasze rodzinne zdjęcia, pierwsze zaczynają już napływać, zapowiada się niezwykle ciekawa galeria! Szczegóły znajdziecie w tym wpisie: KLIK , a zdjęcia możecie przysyłać na adres przechodnie@kieres.net. Liczę na Was!

Uwaga, aktualizacja: ponieważ wielu z Was pisze, że nie ma zdjęć dziadków/pradziadków wykonanych na ulicy i z zaskoczenia, postanowiłam zmienić nieco formułę: wszelkie zdjęcia są mile widziane! I te zrobione w domu, i te przed domem, na polu, gdziekolwiek – najważniejsze, żeby było na nich widać Waszych przodków i żebyście mogli napisać o nich dwa zdania 🙂 Skrzynka pocztowa czeka! 🙂

8 odpowiedzi

  1. Dzień dobry!
    Znowu mnie Pani zachwyciła i zaintrygowała.
    Opisem, zdjęciami, króciutką relacją z Targów, no i tym nowym „czymś”, co już powstaje. Ależ to tajemnicze. Zaczynam przebierać nogami!
    Dziękuję bardzo za tyle emocji.
    I za opis, Pani tak pięknie wyraża swoje myśli.
    Już nie mogę się doczekać tego albumu. U nas chyba nie ma takich zdjęć, ale tak to jest, jak się wszystkich przodków ze wsi ma. :))
    Pozdrawiam znam jesiennego, wspaniałego deszczu!

    1. Dzień dobry, Zuziu! A ja dziękuję za Twój miły wpis.
      Zastanawiam się, może jednak należy zmienić formułę galerii i zaprezentować zdjęcia nie tylko „przechodniów”, ale w ogóle naszych przodków, w dowolnej lokalizacji? Takich fotografii na pewno znajdzie się więcej. Może i u Ciebie, co? Na pewno wiele masz ciekawych rodzinnych historii do opowiedzenia – jak zresztą chyba każdy 🙂 Poszukaj dobrze!

  2. Tak opisana i sfotografowana jesień zachwyca i oczarowuje – nawet po dwóch dniach nieprzerwanego, ulewnego deszczu, brr! Piękna, ciepła kolorystyka zdjęć aż ogrzewa w ten beznadziejnie zimny dzień. 🙂
    Postaram się znaleźć chwilę, by pogrzebać w starych albumach – może znajdzie się jakieś zdjęcie przedwojennej, amerykańskiej ulicy? Na pewno jest takie znad morza, a raczej oceanu. 😉 A może też ktoś z drugiej gałęzi rodziny zrobił zdjęcie w plenerze (nie tylko w atelier fotograficznym) na przedwojennych Kresach? Ciekawa jestem, co się uda znaleźć. 🙂

  3. O widzę ulicę Mariacką! I jak ładnie można napisać o brzydkich ( jak się powszechnie niesłusznie uważa) Katowicach 🙂 Pachtworkowe działki to element śląskiego krajobrazu też swego czasu patrzyłam na nie codziennie z okien pociągu w drodze do i z pracy. Szkoda że nie wiedziałam wcześniej że będzie Pani w Katowicach. Ale może następnym razem? Polecam wycieczkę”Elka” w Parku Śląskim.

    1. Nauczyłam się już, że w każdej miejscowości można znaleźć coś ładnego i ciekawego. Katowice mnie zaintrygowały, nie miałam zbyt wiele czasu, by je poznać, ale zamierzam to nadrobić 🙂 Zatem – do następnego razu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *