Trzech Króli

Krzysztof Kamil Baczyński

BALLADA O TRZECH KRÓLACH

Tajemnicę przesypując w sobie
jak w zamkniętej kadzi ziarno,
jechali trzej królowie
przez ziemię rudą i skwarną.

Wielbłąd kołysał jak maszt,
a piasek podobny do wody;
i myślał król: „Jestem młody,
a nie minął mnie wielki czas.

I zobaczę w purpurze rubinów
ogień, siły magiczny blask;
może stanę się mocniejszy od czynów
przez ten jeden, jedyny raz”.

Tygrys prężył siłę jak wąż,
mięśnie w puchu grały jak harfa.
Na tygrysie jechał drugi mąż,
siwą grzywę w zamyśleniu szarpał.

„Teraz – myślał – po latach tylu,
gdy zobaczę, jak płomienie cudu drżą,
moje czary skarbów mi uchylą,
moje wróżby nabiegną krwią.

Ziemia pełna jak złoty orzech,
pęknie na niej skorupy głaz,
usta jaskiń diamentowych otworzy
przez ten jeden, jedyny raz”.

Trzeci król na rybie
wielkiej jak wyspa jechał
przez stepy podobne szybie
błękitnej pod wiatru miechem.

Nucił: „Po latach stu
kwiat początku i końca ogień
w jedno koło związanych nut
gdy zobaczę, sam się stanę Bogiem.

W suche liście moich ciemnych ksiąg
spłynie mądrość odwiecznych gwiazd
i osiądzie w misie moich rąk
przez ten jeden, jedyny raz”.

A w pałacach na lądach zielonych,
co jak sukno wzburzonej fali,
mieli króle trzej błękitne dzwony,
w których serca swe na co dzień chowali.

A tak śpiesznie biegli, że w pośpiechu
wzięli tylko myśli pełne grzechu.

Więc uklękli trzej królowie zadziwieni,
jak trzy słupy złocistego pyłu,
nie widzący, że się serca trzy po ziemi
wlokły z nimi jak psy smutne z tyłu.

I spojrzeli nagle wszyscy trzej,
gdzie dzieciątko jak kropla światła,
i ujrzeli, jak w pękniętych zwierciadłach,
w sobie – czarny, huczący lej.

I poczuli nagle serca trzy,
co jak pięści stężały od żalu.

Więc już w wielkim pokoju wracali,
kołysani przez zwierzęta jak przez sny.

Wielbłąd z wolna huśtał jak maszt,
tygrys cicho jak morze mruczał,
ryba smugą powietrza szła.

I płynęło, i szumiało w nich jak ruczaj.
Powracali, pośpieszali z wysokości
trzej królowie nauczeni miłości.

9.III.44 r.

_

il.: John Duncan, The Adoration of the Magi, 1815

3 odpowiedzi

  1. Piękny utwór! Tego dnia dobrze jest także przeczytać sobie wiersz T.S. Eliota z 1927 r. „Podróż Trzech Króli” („The Journey of the Magi”). I porównać przekłady, bo jest wiele dobrych 🙂

  2. Za pośrednictwem pani strony chciałam złożyć najserdeczniejsze życzenia urodzinowe dla pani mamy.
    Ostatnio rzadko zaglądałam na jej stronę i widzę, że chyba nie można komentować. Coś się zmieniło? Niemniej wasza rodzina zawsze jest w mojej pamięci.
    W ramach wyzwania książkowego na LC „przeczytam książkę kierując się nazwiskiem autora przekładu” wybrałam książki tłumaczone przez panią, pani Emilio oraz przez pani wujka.
    Powiastki Beatrix Potter czytałam już wcześniej, więc odpadły.
    Proszę pozdrowić mamę, mam nadzieję, że wszystko u was OK.

    PS. Teraz zaczynam przygodę w 68 pokojach 🙂
    Też pasuje do styczniowego wyzwania – książka z liczbą w tytule.

    1. W imieniu mamy dziękuję za urodzinowe życzenia! Serdecznie pozdrawiam i bardzo mi miło, że znalazłam się (w zaszczytnym towarzystwie wujka!) w noworocznym czytelniczym wyzwaniu. Miłej lektury!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *